środa, 4 grudnia 2013

4 XII 1913, czwartek: rąbanie pałaszem, park do wzięcia, cesarskie tango, czy kupować w niemieckich sklepach, Rosja ekologiczna i trochę archeologii


Dzisiejsza lektura „Wielkopolanina” wskazuje, że lekcja przykuwania uwagi mocnymi nagłówkami została odrobiona wzorowo. Gazeta wita nas „Fostnerem rąbiącym pałaszem” i „Nienasyconymi”. 
* * *

Poza tym, jest o Parku Wiktorji. Poznańska prasa żyje tym tematem od kilku dni. Otóż park został sprzedany i nikt nie wie o co chodzi? Polakom, Niemcom? Co tam będzie? Do tego wątku jeszcze dziś wrócimy...
* * *
Dowiemy się także dlaczego cesarz niemiecki zabronił tańczyć tango. Oczywiście na złość swemu dziecku. I swojej synowej.
* * *
Na koniec świńska wiadomość z frontu germanizacji. Gospodarz Prądzyński musiał swą kuchnię urządzić w chlewie, a i tak mu ją Prusacy zepsuli...




W „Dzienniku Poznańskim” tekścik o Niemcach-hakatystach wobec nadchodzącej gwiazdki. Otóż wystosowali oni apel, by świąteczne zakupy robić tylko w niemieckich sklepach. Prowokacyjnie dodamy, że coś w tym chyba jest...
* * *
Tu także wątek ekologiczny. Sto lat temu w awangardzie działań związanych z ochroną środowiska, a konkretnie powietrza była Rosja. Co więcej, projekt przepisów poddano konsultacjom. Choć został skrytykowany, to zaskakuje nas nowoczesność prawodawstwa i sposobu jego stanowienia.



„Kurjer Poznański” recenzuje „książkę niezwykle ciekawą i pierwszorzędnego znaczenia” - „Wielkopolska w czasach przedhistorycznych” Józefa Kostrzewskiego. Ten klasyk polskiej archeologii za 20 lat dowie się od Walentego Szwajcera, nauczyciela w biskupińskiej szkole o dziwnych palach wystających z wód jeziora i innych znaleziskach...
* * *
Gdzie był Park Wiktorji?
Wracamy do tematu Parku Wiktorji. Jeśli nie kojarzycie tego parku, to chodzi tak z grubsza o Łęgi Dębińskie. A jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o kasę. Istotnie, w dziale ogłoszeń znaleźliśmy ofertę wydzierżawienia parku, wraz z restauracją i ziemią uprawną. Zainteresowani mogą szukać informacji w Poznaniu, przy ul. Łazarskiej, tudzież Posen, Lazarusstraße. W biznesie język raczej nie ma aż takiego znaczenia. Chyba na szczęście sto lat później ciągle jest to obszar zieleni, dokładniej południowy klin zieleni, który trochę później "wymyślą" Wodziczko z Czarneckim.
* * *
Na dodatek mała wzmianka z Hawany, gdzie dziesięciu murzynów zamordowało białą dziewczynę w celach rytualnych. Zastanawiamy się czy to istotne, że oprawcy byli czarnoskórzy, a ofiara biała? Co by się zmieniło, gdyby dziesięć białych kobiet zarżnęło jednego murzyna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poznań 100 lat temu na Facebooku

Poznań 100 lat temu działa i ma się dobrze. Zapraszamy na Facebooka:  www.facebook.com/poznan100lat