piątek, 6 grudnia 2013

6 XII 1913, sobota: omówienie problemów sztuki i internetu z perspektywy stu lat


Zaglądamy do „Dziennika Poznańskiego”. Powiązany z pruskimi władzami wójt gminy Wystruć, czyli Czerniachowska (Prusy Wschodnie) zwrócił się do listonosza i urzędnika pocztowego z propozycją podania adresów prenumeratorów nieprawomyślnych, polskich pism. Spotkał się z odmową. Dziś propozycja nie byłaby konieczna taka propozycja. Wszystko mamy na Gmailu i Facebooku, dostępne na tacy na życzenie władz. Oczywiście dla naszego dobra. Taki to mamy podstęp w porównaniu z 1913 rokiem.
* * *
To może coś o artystach. Szczególnie, że wątek ochrony praw autorskich jest dziś bardzo żywy. W końcu mamy internet, ściągamy muzykę, filmy, książki często nie oglądając się na to, czy autorzy tych dzieł otrzymają należną im zapłatę. Coś podobnego spotkało słynnego rzeźbiarza Augusta Rodina w 1913 roku. W oknie galerii dostrzegł wykonaną z brązu statuę podpisaną swoim nazwiskiem. – Ten knot nie jest moim dziełem – oświadczył. Sprawa wylądowała w sądzie. Tymczasem finał sprawy był taki, że był to jak najbardziej autentyk, z tym że powstały na początku kariery rzeźbiarza... Tego dzieła Rodin po prostu nie pamiętał lub nie chciał pamiętał. Dziś też mamy takich artystów, co wytwarzają produkty sztuki w ilościach nawet nie hurtowych, a po prostu przemysłowych (i jeszcze lubią o tym opowiedzieć z telewizora, choć jeszcze nie w programie „Mam talent”... Kwestia czasu?). Ciągle żywym problemem nie byłoby zatem piractwo sztuki, a raczej jej umasowienie. To na koniec taki skeczyk, poniekąd z Rodinem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poznań 100 lat temu na Facebooku

Poznań 100 lat temu działa i ma się dobrze. Zapraszamy na Facebooka:  www.facebook.com/poznan100lat