"Kurjer" zastanawia się nad losem Oscara Wilde'a. Choć zmarł w 1900 roku, odsiedziawszy wcześniej wyrok za homoseksualizm, to ponoć był widziany we Florencji. Niewątpliwie ta barwna postać zasłużyła na miano protoplasty Elvisa, który oczywiście żyje w ukryciu do dziś. Tak jak Wilde w 1913 roku. Przy okazji, macie telefon? Jeśli tak, to sto lat temu bylibyście tym jednym na 126 mieszkańców Europy, który posiada taki wynalazek. Na całym kontynencie było nieco ponad 3 miliony telefonów. Ile z tego było Nokii? Wiemy, że na pewno istniał Ericsson.
Mamy też sprostowanie dotyczące samobójstwa na Wildzie. Młodzian nie miał 20, a 18 lat. Wbrew pogłoskom panna bukiet przyjęła, a nawet poezję. Pomimo to na imieniny nie zaprosiła, więc kawaler się zabij, którego to faktu niestety nie da się sprostować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz